Koniec Ery: Złoty Żar

Opis

Data rozgrywania się wydarzeń

24 Cresaima (grudnia) 1376 roku

Miejsce rozgrywania się wydarzeń

Lire Don Larathan, Araeth, Zjednoczone Amarth

Przebieg wydarzeń

Od dnia 21 Cresaima 1376 roku, Lire Don Larathan — najzamożniejsze elfickie miasto w całym Amarth — stało się areną napięć wywołanych tajemniczym zjawiskiem na niebie. Krwawa łuna, otaczająca horyzont, budziła lęk, zarówno wśród mieszkańców, uczonych, jak i władz miasta. Namiestnik Seladir z rodu Valqenn* zwołał naradę, by ostatecznie ogłosić mobilizację wojsk podległych mu w prowincji Araeth. Jednocześnie podjął decyzję o utworzeniu obozu dla uchodźców napływających z zagrożonych terenów, który miał powstać tuż obok miasta. Obawiając się problemów związanych z przeludnieniem, zamieszkami i dewastacją tej urokliwej metropolii, postanowiono udzielić pomocy jedynie części uchodźców, priorytetowo traktując kobiety, dzieci oraz rannych. Jednak sytuacja szybko eskalowała — reglamentacja żywności, narastająca frustracja przybyszów oraz plotki wśród mieszkańców miasta, łączące uchodźców z tajemniczym przekleństwem na niebie, prowadziły do coraz większego napięcia.

Miasto żyło w zawieszeniu, z dnia na dzień coraz bardziej przesiąknięte niepokojem. Kapłani nawoływali do modlitw, a sekty apokaliptyczne, takie jak Kult Końca, zyskiwały coraz  bardziej na popularności, szerząc wizję nadchodzącego końca świata. Tymczasem, uczeni obserwowali niebezpieczne zbliżenie trzech ciał niebieskich — Solimusa, Luminusa i nieznanej gwiazdy — co, według kronik, było wydarzeniem bez precedensu. Nie potrafili określić, czy trwał dzień, czy noc, ale wraz z upływem czasu, było coraz bliżej do koniunkcji.

Pomimo tej atmosfery, Lire Don Larathan funkcjonowało w pozornej normalności.  Mieszkańcy i uchodźcy starali się trzymać codziennej rutyny i pracy, by móc przetrwać ten czas. Miało to też na celu niewywoływanie paniki. Namiestnikowi zależało na tym, by zapewnić działania dające poczucie bezpieczeństwa, stąd wzmożone patrole, rozlokowanie większej liczby straży na murach miejskich, polegano także na oddziałach elitarnych Mistycznych Łuczników. Miasto starało się zadbać o zapasy żywności i inne dobra, bo większość mieszkańców była przekonana, że krwawa łuna jest zwiastunem ataku hord. Przygotowywano się na najgorsze… Lecz nikt nie mógł ich przygotować na to, co się wydarzyło.

24 Cresaima 1376 roku
Bohaterowie, jeszcze nieświadomi swojej roli w nadchodzących wydarzeniach, z pozorną zwyczajnością przemierzali ulice miasta. Jednak większość z nich przeczuwała, że coś nadciąga. I tak oto, w Lire Don Larathan, czy to przypadkiem, czy jako świadomie obrany cel, znaleźli się przedstawiciele różnych rodów, organizacji i kultów. Z Equilibrium: łuczniczka Astrid Tristerver, mag demonolog — Arraragi Che`Malle i magini Katedry Przemian Kiriae Ilras. Nie zabrakło także Czcicieli Athiel: kapłana Adriena oraz kapłana Ódhellima. Do Lire przybyły także głodne wiedzy przedstawicielki Loży Czarownic: Luvi Vasilescu, Zuzmara Vollant oraz Levree Cirimquar. Chciały udać się do Kolegium Magii, jak i do Wielkiej Świątyni Athiel. Los sprawił, że w tym pamiętnym dniu, rozsiani po elfickim mieście byli także przedstawiciele Górskiej Ferajny: Bloodeon Rageson, Esnu, Jazon, Kuro Katsuya, Lahsaz Wolveridge, Sable, Sadei i Sigrid Braveblood. W mieście obecni byli również: mag Katedry Planów — Vranoth Ebeling,  powracający właśnie w rodzinne strony wojak Harald, magini Katedry Planów — Anthiopé Duivel i jej bliski towarzysz Crevan Riddeau. Przeznaczenie chciało, aby do Lire przybył również przywódca Gildii Magów, mag Katedry Przemian — Lameth v`Zillah.

Koniec świata!
Nikt nie spodziewał się zagrożenia z nieba. I nikt nie był na to w żaden sposób przygotowany.  Tak, jak nie sposób było temu zaradzić… Nadciągającego kataklizmu nie dało się powstrzymać. Wielki meteoryt i deszcz towarzyszących mu odłamków zmierzał w stronę Wielkiego Dziewiczego Lasu, którego zasięg leśny był największy w całym Zjednoczonym Amarth. W mgnieniu oka kula ognia z impetem wpadła w las, zderzając się z ziemią, wywołując eksplozję o potężnej sile, przypominającą gniew setek tysięcy kamiennych golemów. Ziemia zadrżała, a wybuch rozszedł się po okolicy, niszcząc wszystko na swojej drodze. Wiekowe drzewa zostały zniszczone tak jak i w dużej mierze spora część południowych dzielnic: Golvglad i Víletuilinde. Szczęście w nieszczęściu polegało na tym, że trajektoria olbrzymiego głazu nie wybrała za cel bezpośrednio centrum miasta, bo nie ostałby się wtedy kamień na kamieniu. Nie umniejszało to jednak potężnej fali zniszczeń, które dotknęło Lire Don Larathan. Wybuch energii następujący po uderzeniu wstrząsnął całym miastem, sprawiając, że jego fundamenty zadrżały. Z nieba spadały płonące odłamki asteroidy, roznosząc za sobą ogień i chaos. Ulice wypełniły się ludźmi i nieludźmi, którzy w panice, nieświadomi co robić, zaczęli uciekać w popłochu, nie mając już nadziei na ratunek. Kolejne potężne uderzenia kamiennych odłamków z nieba sprawiły, że miasto ogarnął ogień, dym i pożoga. Wieża pałacu Namiestnika, symbol władzy i dumy miasta, rozpadła się w mgnieniu oka, a ogromny głaz roztrzaskał marmurową fasadę. Fala uderzeniowa zniszczyła południowe mury miejskie, zabijając przy tym mrowie istot, głównie strażników i Mistycznych Łuczników. Kolegium Magii zostało całkowicie zrównane z ziemią, a pracujący tam magowie i uczeni zginęli na miejscu. Świątynia Athiel, majestatyczna, piękna i złocona, przestała istnieć w swym doskonałym kształcie, kiedy po brutalnym uderzeniu odłamka  niszczycielska siła rozkruszyła kopułę i dach, a kamienne filary świątyni zadrżały w posadach, grożąc, że w każdej chwili może zawalić się cała konstrukcja. Jeszcze większe zniszczenie przyniosła katastrofa w dzielnicy Tuine Ráva, gdzie jeden z odłamków przebił akwedukt dostarczający  wodę do miasta. Potężna kaskada wody zaczęła zalewać ulice, zamieniając się w silny nurt porywający wszystko na swej drodze, a kamienne filary akweduktu runęły z ogłuszającym hukiem. Dostawa wody, która była niezbędna do życia, została jednej chwili odcięta, pozostawiając miasto w bardzo trudnej sytuacji. Najgroźniejsza sytuacja była w Leśnej Dzielnicy, która obfitowała w gęstą sieć drzew ze wkomponowanymi  w nie domkami. To właśnie w tym regionie miasta było najwięcej zieleni… I niszczycielskiego ognia. Odłamki meteorytu spalały domy, drzewa, niszczyły dachy, ulice, miejską infrastrukturę… Mury świątyń, domów, zamków pękały, a dzwony z wież spadały z przeraźliwym hukiem, zabijając nieszczęśników, którzy nie zdołali w porę uciec. Powietrze wypełnił kurz i popiół, a niebo, które wcześniej płonęło czerwienią, teraz zakryły chmury pyłu i dymu.

Miasto, które nie tak dawno żyło spokojnym rytmem, zostało zniszczone w ciągu zaledwie kilku minut. Zgiełk i przerażenie ogarnęły Elfy, Ludzi i innych przedstawicieli ras, którzy patrzyli, jak ich domy, świątynie, miejsca pracy zamieniają się w ruiny. Dym, ogień i lamenty zlały się w jedno, tworząc symfonię zniszczenia, której nie było w stanie powstrzymać nic — ani strażnicy, ani potężne mury, ani modlitwy kapłanów. Nadszedł koniec — nieuchronny, brutalny i nieodwracalny.

Lej w Wielkim Dziewiczym Lesie po uderzeniu meteorytu

Wydarzenia w Dzielnicy Lintaerde
Maji Wody — Esnu, Maji Ognia — Jazon, a także Lahsaz Wolveridge przeżyli nadejście kataklizmu, będąc z wizytą u Elfa Rihtanara Siremylla*, w sklepie zielarskim Esencje Dębowego Gaju we Wschodniej Ostoi — Dzielnicy Lintaerde. Gdy tylko znaleźli się na zewnątrz, nie marnowali czasu, sprawdzając, czy pośród leżących ciał, ktoś jednak przeżył. Magini Esnu przywołała żywiołaka wody, by ten mógł wejść do palącego się budynku i ocalić dwie osoby. Dzięki niemu przeżyła także córka zrozpaczonej Elfki, która sama nie dałaby rady uratować dziecka. Podczas gdy Jazon i Lahsaz natrafili na człowieka, z bardzo poważnym złamaniem nogi, praktycznie zmiażdżonej i nie do uratowania, jedynym wyjściem była jej amputacja. Jazon, zorientowawszy się, że Esnu się oddaliła, poszedł ją odnaleźć. Magini spotkała ogromna, nieodżałowana strata… Jej ukochany koń — Śnieżka — nie przeżył, gdy runęła na niego ściana zrujnowanej przez ogień i kataklizm kamienicy. Dzięki temu, że przywołała drugiego żywiołaka wody, wspólnymi silami udało się uratować od płomieni wierzchowca Jazona, który utkwił w ślepym zaułku. Lahsaz ani Rihtanar* nie zdołali dopomóc rannemu, a amputacji nogi i to z niemałym trudem dokonał jeden z elfich strażników. Po przypaleniu rany, nieprzytomnego mężczyznę przeniesiono do lazaretu. I tak oto czwórka Bohaterów zmierzała w stronę Leśnego Sanktuarium Athiel, gdzie było największe zagrożenie od ognia. Żywiołaki wody czyniły swą powinność gaszenia płomieni zgodnie z wytyczną magini Esnu.

Brama miejska — Dzielnica Lokëerca
Przeznaczeniem Haralda było tego dnia niesienie pomocy, gdyż jego ścieżka oraz droga towarzyszącego mu osiołka wkrótce skrzyżowały się ze szlakiem pewnego elfiego strażnika — Galrendira* Dzięki wspólnemu wysiłkowi: mieszkańców, strażników, Haralda i osiołka, którego wykorzystano do ciągnięcia cięższych odłamków murów, udało się odgruzować poważnie uszkodzoną bramę miejską. Była ona ważna pod kątem strategicznym. Dzięki udrożnieniu drogi można było ewakuować z Leśnej Dzielnicy mieszkańców i przede wszystkim przetransportować rannych do lazaretów nieuszkodzonych przez kataklizm na północy miasta.

Akwedukt — Dzielnica Tuine Ráva
Los chciał połączyć na swej drodze kilkoro znajomych, a także dodać do tej grupki i nowe twarze. Tak powstała drużyna, którą później ochrzczono mianem „Wodnej Drużyny”. Kiriae, Kuro, Sadei, Crevan i Anthiopé. Tak się złożyło, że w mieście, w którym szalał ogień, zaistniał także żywioł wody i to w ogromnych ilościach. Zasilający całe miasto w wodę, imponującej konstrukcji i rozmiarów akwedukt, najpewniej największy w całym Fallathanie, został poważnie uszkodzony, co spowodowało gwałtowny, rwący, silny potok. Ten nurt porwał Bohaterów, którzy musieli walczyć o przetrwanie. Wbrew pozorom nie było to takie łatwe. Na całe szczęście, nikt z nich nie utonął. Otuchy dodał fakt, że nie byli całkowicie skazani na siebie. W tym wodnym chaosie pomocną dłoń wyciągnęła ku nim Elfka Eryvielle*, tropicielka i miłośniczka przygód. Po wydostaniu się z wody udali się do centrum miasta, po tym, jak dowiedzieli się, że nad elficką metropolią pojawił się… Zielony Smok! Wyjątkiem była Sadei, która nie zdołała przedostać się po linie do bezpiecznego domu Eryvielle*. Magini na szczęście wraz ze słabnącym nurtem dała radę ocalić własną skórę. Następnie słysząc o smoku, magini nekromancji powołała do życia, jednego martwego mieszkańca Lire, tworząc tym samym ożywieńca. Wszyscy Bohaterowie „Wodnej Drużyny” kierowali się na Plac Rynkowy, by tam spotkać się ze smoczym przeznaczeniem.

Leśne Sanktuarium Athiel w Tithen Bróg
Perypetii Jazona i Esnu nie było widać końca: gdy przybyli do dzielnicy, w której znajdowało się słynne Leśne Sanktuarium Athiel — miejsce szczególnie ważne dla elfiej rasy — doszło tam do zamieszek. Dokładniej rzecz ujmując, jeden z ludzi, prowodyr, zarzucał straży, że nic nie zrobili, aby uratować uchodźców i mieszkańców… Sięgnął po miecz i niestety, zabił w walce jednego z elfich strażników bramy prowadzącej do Sanktuarium. Gdy szaleniec dostrzegł Maji Wody, oskarżył ją, „błękitną wiedźmę” o sprowadzenie nieszczęścia na miasto. Ruszył na nią z zamiarem jej zabicia. Nie spełnił swych gróźb, ponieważ Jazon zdążył sam go uśmiercić, nie dopuszczając, by obłąkaniec wyrządził krzywdę magini. W obronie swojej ukochanej Jazon jednym eksplozywnym cięciem ostrza pozbawił życia olbrzymiego szaleńca. Jego katana niczym ognisty podmuch pędziła w jednym słusznym kierunku, by zadać cios ostateczny. Gdyby Jazon nie obronił Esnu, ta z kolei nie uratowałaby Sanktuarium. Świadkiem zdarzenia był tłum gapiów, którzy ochrzcili Maji Ognia mianem Podmuchu. Nie długo czekał na przydomek. Nie marnowano czasu. Esnu wraz z kapłanami Athiel i mieszkańcami dzielnicy przystąpiła do walki z ogniem, chcąc uratować święty obszar, jak i szczególnie ważne dla Elfów drzewo rosnące w samym środku leśnego Sanktuarium. I ta sztuka się udała. Katana, którą magini podał Maji, nasycona była esencją jego żywiołu — ognia, ale za to w kombinacji z esencją Maji Wody — była nie tylko symbolicznym ich połączeniem, ale przedłużeniem woli magini Esnu, która stworzyła czarem ścianę wody, nakierowując ją tak, by zwalczała płomienie. Sanktuarium zostało uratowane.

Wielka Świątynia Athiel — Dzielnica Lokëerca
Bogini Athiel chyba chciała, aby w odpowiednim miejscu i czasie znaleźli się: Adrien, Luvi, Zuzmara i Levree. Początkowo Bohaterzy rozmawiali z Arcykapłanką bogini Athiel Amaranthae*, lecz gdy Lire znalazło się w fali chaosu, bezpieczeństwo najwyższej kapłanki było priorytetem. Została ona odprowadzona zgodnie z jej wolą do pałacu Namiestnika. Niestety, znaleźli się tacy, którzy zarzucali jej, że nie ochroniła mieszkańców przed gniewem bogów. Adrien, Luvi, Zuzmara i Levree uczynili wszystko, co w ich mocy, wyczarowując magiczne bariery, które uchroniły wiernych znajdujących się w świątyni przed zawaleniem się kopuły sakralnej budowli. Adrien, cudem uniknąwszy spadającego gruzu i odłamków dachu został przeniesiony przez kapłanów do Domu Uzdrowień mieszczący się w kompleksie świątynnym Athiel. Natomiast trzy maginie udały się w stronę Placu Rynkowego. Luvi nim wyruszyła, zdążyła jeszcze pomóc opatrywać rany jednemu z poszkodowanych mieszkańców, po tym, jak Zielony Smok zaatakował dziedziniec pełen ludzi przed świątynią.

Plac Targowy — Dzielnica Kalambal
Zrządzeniem Losu, kapłan Ódhellim oraz Astrid, Sable, Sigrid i Bloodeon natrafili na siebie na Placu Targowym, największym w całym Lire. To tutaj właśnie okradziono kapłana z torby z medykamentami, kiedy na chwilę spoczął. Bohaterowie rzucili się za oprychem w pościg, a nader barwna to była gonitwa pośród kolorowych straganów, wąskich uliczek, tłumu bywalców targowiska i okrzyków kupców. Koniec końców, grunt, że udało się złodziejaszka pojmać a zdobycz odzyskać. Po tym, jak Lire nawiedził kataklizm, Bohaterowie próbowali dopomóc kupcom i innym poszkodowanym mieszkańcom. Bloodeon, jak na siłacza przystało, dał radę uwolnić kupca spod zniszczonego straganu. Sigrid natomiast pomogła odnaleźć zagubioną dziewczynkę, której rozpaczliwie szukała matka. Kapłan pomagał leczyć rannych, pomimo dziwnego naprzemiennego zjawiska wzmocnienia i osłabienia, które zmieniało się niczym w kalejdoskopie. 

Nim doszło do walki ze smokiem, drogę magowi Arraragiemu zagrodziła trójka opryszków, którzy chcieli zgarnąć jego plecak z całą zawartością. Na to nie godził się mag, który postawił się grupce zbirów. Magowi udało się przywołać pomniejszego demona, by ten rozprawił się z bandytami. Dwóch z nich uciekło, ale trzeci, najwyraźniej lider szajki nie odpuścił i doszło do walki. Demonolog zawierzył wynik walki przyzwańcowi, a sam udał się w stronę Placu Rynkowego. Był to błąd — demon zniknął na skutek zakłócenia sieci magii, tym samym lider ocalił żywot. Dobrze sobie zapamiętał maga. Postanowił sobie, że odnajdzie go i zemści za tego demona. Tymczasem Vranoth, po tym, jak na jego oczach zginął przygnieciony posągiem Kultysta Końca, podjął trudną decyzję, by finalnie udać się do Biblioteki, chcąc ratować cenne zbiory. Dokonał takiego wyboru, kierując się też własnymi pobudkami. Chciał wziąć na własność, czyli ukraść jedną z ksiąg, ale przyłapano go na gorącym uczynku. Pojmany przez strażników, dano mu szansę na wytłumaczenie i skruchę. Bibliotekarze orzekli, że dadzą mu szansę się zrehabilitować w ich oczach. I tym sposobem Vranoth udał się na Plac Rynkowy, by tam pokazać swoje magiczne talenta.

Walka z Zielonym Smokiem 
W obliczu katastrofy Bohaterowie zebrali się, by bronić elfickiego miasta Lire Don Larathan przed przerażającym zagrożeniem — Zielonym Smokiem. Ten majestatyczny, choć niszczycielski, przedstawiciel swego gatunku, o połyskujących łuskach i płonących gniewem żółtych oczach, stał się symbolem chaosu. Jego ryki wstrząsały miastem, a potężne pazury i szczęki siały spustoszenie. Na placu rynkowym rozpoczęła się epicka walka. Mag Arraragi, mimo osłabienia, rzucił na siebie zaklęcia ochronne i był gotów do walki. Wilkołak Bloodeon, w swej bestialskiej formie, z odwagą zaatakował smocze skrzydła, osłabiając zdolność smoka do lotu. Sigrid, rudowłosa wojowniczka, skutecznie przekonywała mieszkańców, by nie atakowali Wilkołaka, sama zaś posłała w smoka całkiem celnie pierwszą ze strzał. Podobnie było z łuczniczką Astrid, która, choć nie strzeliła z łuku prosto w smocze oko, to  i tak go dotkliwie zraniła. Tymczasem Sable, inna wojowniczka, zręcznie unikała ataków smoka i zadała potężny cios w ogon, lecz i jej przyszło zaznać smoczej furii, kiedy poharatał ją ostrymi jak brzytwa szponami. Z pomocą przyszły również maginie Zuzmara i Levree, choć silna niestabilność sieci magii utrudniała im działanie. Zuzmara, choć udanie przyzwała demona, okazał się niezbyt imponujący i silny. Dziwna niemoc, która sięgała teraz każdą istotę, utrudniała mocno rzucanie zaklęć w przypadku magów, a na wojaków także oddziaływała w negatywny sposób. Zuzmara jednak nie poddała się słabościom i przystąpiła bardziej zdecydowanie do walki. Levree z kolei skutecznie rzuciła zaklęcia ochronne, ukrywając siebie i innych przed smoczym wzrokiem. Mag Lameth zadbał nie tylko o barierę ochronną, ale także skutecznie użył podstępu, gdzie czar polimorfii osłabił smoka na zręczności, a dodał mu charyzmy i uroku. Ożywieńca spotkał okrutny los. Przywołany przez maginię Sadei, stał się ofiarą Zielonego Smoka, który rozszarpał go na kawałki i pożarł. Jakby nie było, dzięki temu ktoś inny ocalił żywot… Bloodeon rozerwał bardziej dotkliwie błonę na skrzydłach, nie dając możliwości podniebnej ucieczki smokowi. Sigrid posłała celnie kolejną strzałę, tym razem prosto w smoczą paszczę i jęzor. Kulminacyjny moment należał do maga Vranotha, który rzucił niespotykanie potężny czar, którego efekt tak naprawdę przesądził o losie smoczyska. Wszyscy wojownicy i magowie zyskali zręczność trafień zadawanych ciosów, a chwilę później ten sam efekt, powstał dzięki Arraragiemu. Mag Crevan tak jak zamierzał, zadał czarem smokowi obrażenia. Nie gorsza była magini Anthiopé, która zadała bestyji ból fantomowy. Kuro, kiedy chciał zadać cios, zmuszony był do uniknięcia smoczego Trującego Oddechu, a później jego broń zmieniła w niewytłumaczalny sposób właściwości, jak się później okazało na skutek zakłócenia sieci magii, która powodowała dziwne zjawiska. Syn Amarth — mag Lameth, raz jeszcze osłabił smoka, kradnąc mu trochę zręczności i dodać piękności. Częściowo oślepił smoczą gadzinę, co dało im sporą przewagę, a później posypała się lawina pocisków magicznych i innych czarów bojowych, które nie dały szans Zielonemu Smokowi na zranienie czy pożarcie już kogokolwiek. Natomiast magini Kiriae zadała Leśnemu Strażnikowi nie tylko obrażenia, co efekt krwawienia, który potęgował ból, osłabienie i upływ smoczej juchy. Maginie: Zuzmara, Levree, Sadei zadały magiczne obrażenia, dokładając i swoją cząstkę w dziele pokonania bestii. Smoczy ogon w ostatniej przypływie furii czynił spustoszenie, ale nie na długo. Łuczniczka Astrid ugodziła strzałą w smoczą łapę, Wilkołak rzucił się do szyi swymi kłami, a Sigrid trafiła centralnie mieczem w dolną paszczę, przebijając ją na wylot. Do tego trzeba dodać imponującą ilość magicznych pocisków lecących wprost na smoka. Ta sztuka udała się magom, czyli: Vranethowi, Crevanowi, Anthiopé, Lamethowi, Luvi, Zuzmarze i Kiriae. Z tych pocisków, niosących za sobą obrażenia, krew i rany, najsilniejszy był w wykonaniu maga Crevana. 

Walka na placu była widowiskiem pełnym emocji, odważnych wspólnych działań i strategicznych manewrów. Bohaterowie, pomimo własnych słabości, stawili czoła potężnemu przeciwnikowi. Zwycięstwo było owocem współpracy, poświęcenia i niezłomnego ducha. Uratowano nie tylko miasto, ale również jego mieszkańców, którzy teraz patrzyli na bohaterów z dumą i wdzięcznością. Smok, który miał zniszczyć Lire, stał się symbolem jedności i siły tych, którzy odważyli się przeciwstawić niepokonanemu.

Globalne Mistyczne Osłabienie
Na niebie były dziwne znaki, które zwiastowały, że działo się coś nietypowego, poważnego i niebezpiecznego. W momencie, gdy granica pomiędzy dniem a nocą niemal zniknęła, rzeczywistość dosłownie zaczęła falować, jakby sama natura przestrzeni i czasu uległa zniekształceniu. Wszyscy poczuli oddziaływanie i zauważali przypadki zakłóconej sieci magii o ogromnej, wręcz niepojętej skali. Po czterech dniach, które wydawały się trwać wieczność, wszystko wróciło do pozornego spokoju i normalności, jakby rzeczywistość się uspokoiła. Jednak to, co pozostało, nie było już tym samym światem. Każda istota, niezależnie od tego, kim była, odczuła zmianę.

Po wydarzeniu z 24 Cresaima, kiedy nastąpiło zakłócenie sieci magii, szybko podjęto działania. Seladir Valqenn* oraz Inkwizytorka Komandor 

Castiella Herraleli

* udali się do stolicy na nadzwyczajne zebranie Najwyższej Rady Oświeconych, gdzie omówiono sytuację. Potwierdzono na podstawie posiadanych informacji, że za Zakłóceniem nie stał dziki mag ani rytuał. Stwierdzono, że żaden kult nie miałby też takiej mocy, by spowodować tak potężny kataklizm. Zamiast tego, sugerowano, że za wydarzeniem stała ingerencja bóstwa, prawdopodobnie Matki Wybrańców Otchłani. Ustalono, że magowie akademiccy muszą pilnie zbadać Globalne Mistyczne Osłabienie — bo taką oficjalną nazwę przyjęto — przeprowadzając intensywne badania i eksperymenty, aby wyjaśnić przyczyny tego zakłócenia.

*NPC

Następstwa fabularne

  • Mag Arraragi zyskuje wroga w kręgu półświatka, który uczyni wszystko by kiedyś dopaść demonologa. Łotr przekazuje ustny rysopis Arraragiego swojej siatce złodziejskiej, a później sporządzoną rycinę jego wyglądu. Po walce ze smokiem uzyskał przydomek „Czaromiot”.
  • Sable dostaje informację, że w razie potrzeby lub przysług w mieście, powinna pytać o Lucjana z Czarnego Kramu* Po walce ze smokiem uzyskała przydomek „Miejski Obrońca”.
  • Magini Esnu w dużej mierze przyczyniła się do uratowania Leśnego Sanktuarium Athiel. Zyskuje poważanie wśród kapłanów Athiel i wdzięczność pośród elfiej społeczności. Po uratowaniu Sanktuarium zyskuje przydomek „Ogniste Serce”.
  • Jazon uśmierca szaleńca, który chciał zabić maginię Esnu. Uczynił to jednym, perfekcyjnie zadanym ciosem miecza. Zyskuje przydomek „Ognisty Podmuch”.
  • Harald i jego osiołek byli bardzo użyteczni przy odgruzowywaniu bramy miejskiej, która ważna była z punktu strategicznego. Jej udrożnienie pomogło mieszkańcom w ewakuacji i transporcie rannych. Zyskuje poważanie wśród mieszkańców Lire.
  • Adrien, Luvi, Zuzmara i Levree zyskują uznanie wśród mieszkańców Lire za uratowanie wiernych, pielgrzymów (w tym brzemiennej kobiety) z Wielkiej Świątyni Athiel, której nie byli w stanie sami opuścić. Levree zyskuje przydomek „Biała Nadzieja”, Zuzmara przydomek „Biała Wiedźma”, a Luvi  przydomek  „Dziecko Szczęścia”.
  • Kuro zyskuje przydomek „Ostrze Zguby”.
  • Astrid zyskuje przydomek „Złota Strzała”.
  • Bloodeon zyskuje przydomek „Wilk z Lire”.
  • Kiriae zyskuje przydomek „Smocza Zguba”.
  • Sigrid zyskuje przydomek „Ruda Pogromczyni”.
  • Kapłan Ódhellim zyskuje poważanie wśród mieszkańców Lire, głównie w społeczności kupców, których uzdrawiał w miarę swoich możliwości, mimo wyraźnego osłabienia. Zyskuje przydomek „Żebraczy Kapłan”.
  • Wszyscy, którzy walczyli z Zielonym Smokiem, zyskali sławę, rozgłos i poważanie wśród mieszkańców Lire i wszędzie tam, gdzie dotarły wieści o tej walce.
  • Walczący z Zielonym Smokiem zdobyli smocze trofea. [Są wypisane na osi czasu Bohaterów.] W Lire zdobyli oni miano Pogromców Smoka, czyli w elfickim Drauglaeradan.
  • Lameth zyskuje poważanie wśród mieszkańców Lire, za to, że pomyślał o ich ochronie, gdy pojawił się smok i utworzył bariery ochronne wraz z innymi magami*. Uzyskał od mieszkańców Lire przydomek „Syn Amarth”.
  • Vranoth, choć początkowo stracił w oczach pracowników Biblioteki, zdołał się zrehabilitować. Bibliotekarze po naradzie stwierdzili, że jednak przekażą mu w prezencie jedną księgę, przeczuwając, że jest jednak mu przeznaczona. Vranoth otrzymuje tom „Teoria czasu” pióra Qiquinala. [Przedmiot fabularny bez bonusów do mechaniki.] Otrzymał przydomek „Zguba Smoka z Lire”.
  • Świadkowie widzieli, jak przywołany przez Sadei ożywieniec zostaje pożarty przez smoka. Magini walczyła ze smokiem i została ochrzczona przydomkiem „Pani Umarłych”.
  • Szkielet smoka (z wyjątkiem żuchwy) przeniesiono do Wielkiego Dziewiczego Lasu, by tam trwał na wieki.
  • Wszystkie możliwe do zebrania odłamki meteorytu przetransportowano do magazynu przy pałacu Namiestnika, część do skarbca, część przeznaczono do badań dla uczonych, a część sprawdzana była przez hutników i kowali. Nikt nie znał właściwości i możliwości tych skał z nieba, były do zbadania.
  • Kultyści Końca zostali przepędzeni z miasta Lire Don Larathan, a dekret Namiestnika stanowczo zabraniał szerzenia idei o rychłym końcu świata i obniżania morale wśród mieszkańców.
  • Lej powstały po uderzeniu meteorytu stał się Jeziorem Głazu Niebios.
  • Gdy będzie trwała odbudowa miasta, mieszkańcy w stosownym czasie wzniosą Bohaterom pomnik, który stanie na jednym ze skwerów w centrum miasta.

Uczestnicy oraz informacje dodatkowe

Postacie graczy

  • Adrien [1297], Anthiopé Duivel [2068], Arraragi Che`Malle [350], Astrid Tristerver [82], Bloodeon Rageson [1662], Crevan Riddeau [976], Esnu [49], Harald [191], Jazon [8], Kiriae Ilras [588], Kuro Katsuya [1092], Lahsaz Wolveridge [1690], Lameth v`Zillah [2], Levree Cirimquar [105], Luvi Vasilescu [851], Ódhellim [2030], Sable [995], Sadei [1343], Sigrid Braveblood [832], Vranoth Ebeling [1495], Zuzmara Vollant [107].

Typ wydarzeń

Opowieść — Wątek Wiodący

Powiązania

Prowadzenie

MG prowadzący: Dril’taera [9]

Autor wieści

Dril’taera [9]

Korekta

Francesca Delacroix [50]

Zajrzyj do tekstu na wiki.kf2.pl

reflinkLOGO