Koniec Ery: Imperium in Ignem

Opis

Data rozgrywania się wydarzeń

24 Cresaima (grudnia) 1376 roku

Miejsce rozgrywania się wydarzeń

Azeloth, Imperium Vanthijskie

Przebieg wydarzeń

— Grzech! GRZECH, POWIADAM WAM! Grzech sprowadził na nas biedę, grzech sprowadził na nas gniew Przedwiecznego! Zeszliśmy z jego drogi, otwierając ją dla demonów, kultów i potworów! Dla ognia! Pożogi! A nawet… herezji.

Kapłan grzmiał do zebranych, a jego potężny głos odbijał się echem od murów świątyni. Część witraży wpuszczała przez swe spękane oblicze światło i chłód zimowego powietrza. Ludzie kulili się instynktownie. Zastanawiali się, czy to nie ich przewiny doprowadziły do tego, że świat prawie się skończył.

Kapłan zamilkł, sycąc się widokiem przestraszonej trzody. A jednak jego surowe oblicze złagodniało. Powoli rozłożył ręce, jak gdyby chciał objąć zebranych. Wybaczyć im.

— Lecz Przedwieczny dał nam szansę. Przecie w swej łasce Praojciec zesłał nam swą córę. Imperatorka Verais* z rodu Rion, Matka Imperium, Magistratus Primoris, Princeps Legionis, Zjednoczycielka, Światło Pokoju, Tarcza Ludzkości, Obrończyni Pierwszej z Ras. Chwała jej!

— Chwała! — odpowiedziało morze wiernych. Ściśniętych, zmęczonych. Część rannych. Potwory ledwo co opuściły ulice miasta, ledwo co zostały zepchnięte przez dzielnych obrońców. Kapłan pozwolił, by echo głosów ucichło, rozchodząc się między kamiennymi ścianami. Dopiero wtedy kontynuował.

— Wielu z was walczyło na ulicach. Wielu udowodniło swe oddanie z bronią w dłoni! Na murach, barykadach. Wielu z was pomagało, jak tylko się dało, kiedy niebo nad nami było polem bitwy dobra i zła. Wielkiego Planu, z nieczystymi siłami chcącymi zniszczyć wszystko, co Praojciec dla nas stworzył. Wielu z naszych bliskich poświęciło własne życie na ołtarzu tej batalii. Chwała im!

— Chwała!

Głosy znów uderzyły o kamienne ściany, o resztki witraży, rzeźby. Głosy tak dumne, tak pełne świeżej żałoby po bliskich. 

— W walce tej żadne z miejsc nie było bezpieczne. Nawet Wzgórze Imperatorów! Widzieliście ogień. Widzieliście dym! Niosę więc wam nowinę, potwierdzenie, którego wszyscy tak szukaliście, na które tak czekaliście. Imperatorowa żyje!

Szmer i okrzyki radości rozeszły się po zebranych. Nikt nie wątpił przecie, że nic nie stało się Imperatorowej. Sama idea, że włos mógł spaść jej z głowy, jeszcze tygodnie temu zdawała się absurdem. A jednak — szeptano. Mówiono. Niby do obecnych uszu docierały głosy gwardzistów, niby nikt nie ogłosił tragedii, ale usłyszeć to od kapłana — to było co innego.

— Gwardziści, najwytrwalsi z nas, najdzielniejsi z wojowników, stanęli w jej obronie! Wielu oddało życie, wielu okupiło to starcie własną krwią. I nie tylko oni walczyli o naszą wspaniałą, boską władczynię! Posłuchajcie więc; posłuchajcie o siedmiorgu wezwanych przez nią, tak jak siedmioro dzieci ma Przedwieczny. O tych, którzy przedtem walczyli ramię w ramię z wami na ulicach, mierząc się z potworami i kultami. 

Odchrząknął. Sam słyszał to w rozmowach. Wśród plotek. Nie wiedział wszystkiego. Nie miał pojęcia, czemu wezwano tę siódemkę, która pozostała do końca na placu przed pałacem. Nie miał żadnych informacji o misji zleconej przez samą Imperatorową, zabezpieczeniu na wypadek jej śmierci, o przekazanych bohaterom dokumentach, zawierających dokładną i opieczętowaną listę następców do tronu. A ta stanowiła coś bezcennego, na co dłonie w czasach pokoju położyć chciałoby wielu możnych, by prześledzić szanse swoje, swych wrogów i sojuszników na odziedziczenie tronu, podkreślenie własnej pozycji i przewagi w grze o władzę. O tym, że każdy z wezwanych pozostał powiernikiem tych ważnych dokumentów, kapłan po prostu nie wiedział. Lecz nie to było tematem jego kazania.

— A posłuchajcie mnie pilnie! Bo powiem wam o poświęceniu, męstwie i odwadze! O gotowości do walki w imię naszej Imperatorowej nawet tych, od których nigdy byśmy tego nie oczekiwali. Czy to nie świadectwo jej boskości? Jej wspaniałości?! Słuchajcie więc uważnie. — Palce postukały w pulpit, a wzrok przeniósł się nad zebranymi, gdy prowadzący kazanie malował przed nimi obraz. — Na rozkaz naszej Miłościwej wezwana została dwójka gwardzistów, Lenny Ebeling i Griselda von Schlacht. Duma naszej krainy, najwspanialsi z wojowników. W swej mądrości, widząc, jak wielkich sił trzeba, by stawić czoło złu, Imperatorowa posłała również mistrzów magii naszej ziemi, a Hellmira Roll, Zyech Wittel i Naemar Morthread odpowiedzieli na to wezwanie. Oto dzielne córy i synowie Imperium, którzy stanęli gotowi, by wypełnić wolę naszej dobrej i odważnej władczyni. Lecz ojcze, zapytacie mnie, mówisz o piątce, gdy wspomniałeś, że stanęła ich siódemka?! Kim były więc pozostałe dwie osoby? Ach! Rację macie, pytając. I słuchacie pilnie, bowiem władza Jej Chwalebności, jej słowa i autorytet nie podlegają niczyjej odmowie. Oto bowiem na Wzgórzu Imperatorów stanęły dwie kobiety nie z naszej ziemi. Coraline Körte, najemniczka z Ostwaldu, wspięła się na nasze święte wzgórze. Zapytacie, co w tym dziwnego, wszak mało podróżnych i mieczy z tego kraju czasem przybywa do naszej krainy? To prawda. Lecz Coraline to Maji. I nawet Dzieci Śmierci odpowiedzą, gdy głowa Imperium wzywa!

Przez zebranych przeszedł szmer, a kącik ust kapłana uniósł się nieznacznie. Reakcja go nie zaskoczyła. Wielka musi być aura władczyni, że nawet nieludzie kłaniają się przed nią. Bo kłaniają, prawda? Nie dając nigdy żadnych kąśliwych uwag, które mogłyby sprowokować pobożnych imperialnych obywateli.

Uniósł zaraz dłoń.

— Lecz to nie wszystko! Siódma, która stawiła się na wezwanie, pochodzi z dalekich stron. Magini! Szabina Vollant, przybyła z… Amarth! Nikt bowiem nie znajduje się dalej, niż sięga wola Imperatorowej!

Szmer, który przebiegł przez tłum, wyrażał nawet większe zaskoczenie i był głośniejszy niż ten na myśl o Maji na Wzgórzu Imperatorów. Wszak Amarthyjka? Przed obliczem władczyni, z misją od niej?!

— Słuchajcie zatem. Siódemkę tę przywitał nie kto inny jak Pierwszy Kanclerz. Callidus Scaevola* przekazał im wolę władczyni. Misję tak tajną, tak ważną, że nie śmiem o nią pytać! O wadze tak wielkiej, że do zebranych wyszła oto ze swą świtą Imperatorowa, by życzyć im powodzenia i błogosławić wysiłki! Gdy zaś odchodziła… Gdy była na placu, w cieniu jednego ze świętych dębów, gdy wezwani śmiałkowie ruszyć mieli już z misją… Z niebios samych, czerwonych niczym otchłanie piekielne, spadły na nich potwory! Skrzydlate, ogniem zalewające pałac, niosące śmierć i zniszczenie! I tę śmierć przyniosły! Nasz wspaniały kanclerz zginął! Zginął mężnie w obronie naszej władczyni! Widzę wasze zlęknione twarze, a także wasz smutek — i jest on słuszny. Lecz nie nieśmy żałoby po śmierci człowieka, a chwalmy jego oddanie, lojalność i poświęcenie! Chwała i pamięć Pierwszemu Kanclerzowi!

— Chwała! — odpowiedział tłum, lecz w ich głosach słychać było szok i niedowierzanie, przejęcie i smutek. Oto zginął przecie ktoś tak ważny, tak wysoko urodzony, pierwszy zaraz po władczyni. Kapłan nie miał pojęcia, że Callidus* nie wiedział pewnie nawet, co go zabiło — został zgnieciony, gdy tylko rozpoczął się atak, zmiażdżony pod wielkimi łapami. Lecz nawet gdyby kapłan to rozumiał, czyż nie boskim jest skłamać, by uczcić pamięć tak ważnego męża stanu?

— Rozpoczęła się walka. Gwardziści otoczyli Imperatorową, by bronić jej przed dwoma z potworów, które na nich spadły. Lecz atak z niebios nie przyniósł potwornościom przewagi! Szabina bowiem użyła swych mocy, by chronić naszą Imperatorkę i naszych wojowników! Jej magia dała im czas na przygotowanie się do walki! Czyż chwała naszej władczyni nie jest wielka?! Nawet Amarth stanąć musi w jej obronie, gdy taka jej wola!

Kapłan uśmiechnął się pod nosem. Zaprawdę, czasy były straszne, ale na pewno ciekawe.

— Lenny, nasz dzielny gwardzista, jako pierwszy ruszył na pomoc naszej władczyni. Jego zapał i oddanie większe były niż strach przed śmiercią! Me serce raduje się na myśl o jego lojalności, boleje jednak, bo mąż ten został ciężko ranny. Módlmy się o jego zdrowie i powrót do służby! Imperium potrzebuje podobnych niemu synów z mieczem w dłoni. I cór! Oto bowiem Griselda pozostała w boju, a jak słyszałem, sama jedna zatrzymywała największego z potworów, by ten nie rzucił się na magów i na naszą władczynię. Oto bowiem kobieta godna, odważna i silna! Lecz nie tylko stalą walczy nasze Imperium! Zaklęcia Hellmiry niosły naszym wrogom powolną, lecz nieustępującą śmierć. Obróciła jad, który toczy naszą ziemię za sprawą heretyków i potworów, przeciw nim, zatruwając ich żyły, wypaczając ich ciała. Bowiem gniew Przedwiecznego objawić się może na najróżniejsze sposoby! Czasem Jego zemsta przybierze postać straszną i nieprzewidywalną, niczym czarny dym. Tym władał Naemar, a powiedziano mi, że przed jego zaklęciami drżały nawet potwory! Oto podobna sytuacja uczy nas, że czasem ogień zwalczyć należy ogniem, a zło siłą większą niż ono samo! Zyech zaś, kolejny z czarowników, pokazał, że imperialny mag nie boi się o własne życie, gdy Imperium wzywa go do poświęceń. Raniony został ciężko, krew swą przelał, rzucając się na ratunek Imperatorowej. A mimo to walczył dalej! Nieustępliwy, potrafił jednym zaklęciem zatrzymać stwora wielkiego niczym dwóch mężów, by dać szansę innym zgładzić bestię! A rąbać i siekać wojownicy potrafili. Praojciec użyczył swych sił Coraline, najemniczce przybyłej z Ostwaldu, a miecz jej zapłonął ogniem zemsty! Oto bowiem Przedwieczny przekazał ją pod opiekę swej wojowniczej córce, Ordin, która niosła śmierć wrogom Imperium w boskim imieniu! Oto bowiem i nieludzie spełniają Wielki Plan, gdy pochylą swe grzeszne głowy przed Jego majestatem! Chwała im wszystkim! Bez względu na strony, z których pochodzą, i na to, czy władają mocą czy mieczem, czy ludźmi są czy nie! Chwała Wezwanym!

— CHWAŁA! — ryknęli wierni. Oto bowiem słyszeli o bohaterskich czynach, o odwadze i poświęceniu; o krwi przelanej za ich władczynię. O patriotyźmie i lojalności obywateli Imperium, ale i dokonaniach tych spoza Imperium — jak wierzyli — gotowych przecie bronić córy Praojca, która równa jest bogom.

Kapłan uśmiechał się, unosząc dłonie, nim powoli je opuścił. W jego oczach pojawił się smutek. Przestrach. Wierni milkli, nie rozumiejąc, co widzą, aż zapadła cisza. Cisza głęboka, pełna wyczekiwania, niepewności.

— Lecz… Mimo to… mimo starań Wezwanych, mimo odwagi gwardzistów… poświęcenia Kanclerza i ran odniesionych przez samego dowódcę gwardii… nasza młoda władczyni, nasza wspaniała i szlachetna Verais Rion*… została ranna.

Słowa pełne obawy i przestrachu, a także krótkie modlitwy do Praojca rozeszły się po świątyni. Ciężar opadł na ramiona zebranych, oczy wielu się zaszkliły. Kapłan uniósł swe dłonie.

— Módlmy się! Módlmy się o jej zdrowie i kajajmy się przed obliczem Praojca! Wyzbądźmy się grzechu, udowodnijmy Mu, że jesteśmy godni nazywać się Jego dziećmi! Chwalmy bohaterów, pamięć zmarłych, uczmy się od nich męstwa, oddania i poświęcenia! Wyzbądźmy się grzechu, herezji i jadu, który toczy naszą ziemię.

Kazanie trwało. A znacznie, znacznie wyżej, na Wzgórzu Imperatorów, rudowłosa dziewczyna leżała na łożu. Bandaże okrywały jej twarz, powietrze pachniało od najdroższych maści i specyfików. Uzdrowiciele i medycy, najlepsi z najlepszych, dalej niepewni swych umiejętności po ostatnich wydarzeniach, robili, co mogli.

Władczyni przeżyła. Pomoc i wsparcie nadeszło. Późno. O włos za późno.

Ale chociaż wydarzenia te będą musiały zostać przekute demagogią w słowa i wieści służące interesowi kraju, to młoda władczyni pamiętała twarze tych, których wezwała przed swe oblicze. Tych, którzy otrzymali jej testament i mieli zagwarantować przekazanie władzy w przypadku najgorszego.
Tych, którzy stawili się, by walczyć, i nie dopuścili do ziszczenia się najczarniejszych koszmarów.

— Chwała wam — wyszeptała cicho, nim ze zmęczenia i pod wpływem specyfików zapadła w sen.

*NPC

Następstwa fabularne

  • Imperatorowa Verais Rion* zostaje ranna w prawy policzek. Pod opieką medyków rana dobrze się goi, pozostaje jednak blizna aż do ucha — cienka, ale sprawiająca, że władczyni zawsze zdaje się „uśmiechać lekko pobłażająco”.
  • Fakt, że Imperatorowa została ranna, jest wykorzystywany zarówno przed Kult Praojca jako świadectwo poświęcenia władczyni, jak i przez heretyckie ruchy na terenie Imperium, które uderzają w jej boskość.
  • Siódemka bohaterów zostaje zapamiętana przez władczynię i Jonasa De Meillona* jako osoby, które przyczyniły się do uratowania życia Imperatorce. Z kolei wśród ludności Azeloth i Imperium nazywa się ich Wezwanymi, a ich czyny są chwalone.
  • Lenny Ebeling zostaje krytycznie ranny. Okres rekonwalescencji fizycznej trwa parę miesięcy, umysł mężczyzny zaś wycofał się, przez co Lenny ledwo reaguje na otoczenie. Ma szansę na powrót do zdrowych zmysłów dopiero po dłuższym czasie [decyzja gracza kiedy, min. 4 miesiące]. Otrzymuje pełną opiekę medyczną opłaconą przez gwardię.
  • Wszyscy Wezwani są posiadaczami glejtów poświadczających o misji nadanej przez Imperatorową, które po roku straciły swą ważność, lecz jako pamiątka tamtych wydarzeń zapewniają im prestiż w Imperium.
  • Wszyscy Wezwani są posiadaczami dokumentów traktujących o kolejności dziedziczenia tronu Imperium i zawierających ważne informacje na temat genealogii najważniejszych rodów Imperium. Dokumenty te nie posiadają materialnej wartości, lecz mają wielką wagę i mogą zostać użyte do wywarcia wpływu, przekazane, by zdobyć przychylność odpowiednich osobistości, lub oddane wskazanym adresatom — rodom Imperialnym i przedstawicielom władz Ostwaldu i Amarth (dla każdego bohatera obowiązuje inny adresat).
  • Wiele miesięcy później w Świątyni Chwały Przedwiecznego w Górnym Mieście, w miejscu rozbitego podczas oblężenia witrażu, powstaje nowy — przedstawiający siódemkę Wezwanych, walczących ze skrzydlatym, dwunożnym potworem.
  • Według oficjalnej wersji Callidus Scaevola*, Pierwszy Kanclerz Imperium, zginął bohaterską śmiercią, poświęcając swoje życie w obronie Imperatorowej. Choć w rzeczywistości po prostu został zgnieciony łapami jednego z potworów, nie zmienia to faktu, że pojawiła się konieczność znalezienia na jego miejsce kogoś nowego.

Uczestnicy oraz informacje dodatkowe

Postacie graczy

  • Coraline [125], Griselda [736], Hellmira [30], Lenny [891], Naemar [874], Szabina [1840], Zyech [56]

Typ wydarzeń

Opowieść — Wątek Wiodący

Powiązania

Prowadzenie

MG prowadzący: Legalt [7]

Autor wieści

Legalt [7]

Korekta

Ines [97]

Zajrzyj do tekstu na wiki.kf2.pl

reflinkLOGO