Koniec Ery: Akt III – Ciemność
Opis
Data rozgrywania się wydarzeń
24 Cresaima (grudnia) 1376 roku
Miejsce rozgrywania się wydarzeń
Hafenstadt (Miasto Portowe), Talkensburg, kanton Shreiwaser, Ostwald
Przebieg wydarzeń
Dzień 24 Cresaima był zapowiedziany przez eks-Inkwizytora i „fałszywego proroka” Fryderyka Schäfera* jako ten, w którym wyznawany przez niego bóg zatriumfuje — i cokolwiek to miało oznaczać, nie wróżyło to nic dobrego. Niektórzy zbagatelizowali tę zapowiedź, inni zaś potraktowali ją śmiertelnie poważnie, starając się nie tylko wypatrywać zagrożeń, ale i im przeciwdziałać. Kiedy dnia 21 Cresaima cały świat doświadczył Zakłócenia, a Kult Końca zaczął dosadniej zwiastować koniec świata, stało się jasne, że cokolwiek miało się wydarzyć, prorok mówił prawdę. Zarazem rodziły się pytania, dokąd prowadziły intrygi tajemniczego sołtysa wsi Doftot, który ostatecznie nakierował zarówno Zakon, jak i władze Talkensburga na działania prowadzone przez przewodzony przez Schäfera Kult Morskiego Talona — nawet jeżeli nikt nie ufał intencjom Hugo van Monda*.
Kluczowe wydarzenia skupiły się dookoła dzielnicy Hafenstadt, a dokładniej ulicy Hauptstraße, która prowadziła od portowej Promenady aż do Świątyni Talona. Mimo że ostatecznie wydarzenia skumulowały się właśnie tam, to początkowo bohaterowie tej opowieści podzieleni byli na osobne grupy, a ich motywacje do pojawienia się w Mieście Portowym znacząco się różniły.
Hugo van Mond*
Pierwsza konfrontacja z sołtysem z Doftot nastąpiła w karczmie o dość osobliwej nazwie „Illtrium” — i jak na ironię nie tylko demon umówił się tam na spotkanie z Elfem Ardenem, z którym kilka miesięcy temu podpisał pakt, ale i miało być to jedno z ostatnich miejsc, które nawiedził przed powrotem do Tragtaru (o czym jeszcze nikt nie wiedział, rzecz jasna). Do gospody równocześnie przybyły trzy grupy: wyżej wspomniany Leafar wraz z czarodziejką Lyall, Elsbet van Mond* — siostra Hugona — wraz ze swoją świtą (lordem Agustinem*, Javierem oraz Prudence) oraz dwaj Inkwizytorzy, którzy pojawili się tutaj, aby demona powstrzymać, niezależnie od tego, co ten zamierzał.
Próba aresztowania Hugo van Monda*, którego Inkwizycja słusznie uważała za człowieka opętanego przez demona, już od samego początku nastręczała trudności. Przede wszystkim przez ostatnie miesiące nie było łatwo go zlokalizować, bo choć formalnie przybył do Talkensburga po opuszczeniu Doftot, to sprecyzowanie jego aktualnego miejsca pobytu sprawiało niemały kłopot. Wyglądało na to, że przeciwnik Inkwizycji wciąż jest kilka kroków przed Zakonem. Kiedy ostatecznie go zlokalizowano, stało się jasne, że sam chciał, aby go znaleziono. Wilhelm i Khades ruszyli, aby jak najszybciej się z nim skonfrontować.
Niestety jeszcze w karczmie pojmanie opętańca okazało się niemożliwe przez chaos i nieporozumienie między obecnymi tam Elfami: Lyall oraz Ardenem, a także wspomnianymi już Zakonnymi. Dzięki sporowi Hugo* opuścił gospodę niezatrzymywany i w pewnym sensie poprowadził wszystkich zainteresowanych do miejsca, o którym wcześniej mówił wprost, lecz słowa te zostały zignorowane — Świątyni Talona. Do zatrzymania sołtysa Doftot doszło dopiero wewnątrz sanktuarium, a podstępny demon skutecznie wykorzystał ową próbę, aby zwiększyć nieufność Talkensburczyków względem Inkwizycji.
O wydarzeniach w Świątyni Talona przeczytacie niżej.
Ostatecznie zatrzymano w celu wyjaśnienia zarówno Wilhelma Gassa, jak i tego, do którego przyszło mu strzelać — Hugo van Monda*, a ponadto hrabiego Małej Vanthii i profesora talkensburskiego uniwersytetu. Mimo to na ten moment Zakon musiał założyć, że demon, który zamieszkiwał ciało sołtysa, wygrał i osiągnął swoje cele, jakiekolwiek by one nie były. Jeden jednak zdawał się jasny i zaskakująco spójny z tym, czego chciała ludzkość: przybysz z Tragtaru zamierzał powstrzymać kult Morskiego Boga przed przywołaniem istoty, która objawiła się nie tylko Fryderykowi Schäferowi*, ale i wielu innym obecnym w Doftot podczas ostatniego ataku na wioskę.
Na koniec, dzięki wstawiennictwu Zakonu, Wilhelma Gassa wypuszczono, niemniej ze świadomością, że będzie musiał dociekać swoich racji przed ostwaldzkim wymiarem sprawiedliwości. Podobnie uczyniono z Hugo*, który trafił pod opiekę swojej siostry, hrabiny, ale przy tym obiecano Inkwizycji dostęp do niego w celu przesłuchań i zdobycia ostatnich puzzli, aby zrozumieć skomplikowaną układankę dookoła wydarzeń w Doftot.
Obietnice i zobowiązania
W wyżej wymienionej karczmie znalazła się również Elsbet van Mond* wraz z wyżej wspomnianą już świtą. Dość szybko jednak się zorientowała, że Hugo, jej brat, został opętany. W żaden sposób nie mogła uznać, że rozpoznaje gesty, sposób zachowania czy mimikę mężczyzny, którego znała od dziecka. Początkowo biernie obserwowała zmagania między Elfami oraz Zakonem, aby tak naprawdę zareagować dopiero wtedy, kiedy jej brat wyszedł z gospody. Zostawiła tam swojego przyjaciela, lorda Augustina*, o którym… zdawałoby się, nagle wszyscy zapomnieli. Było to tym bardziej niepokojące, że został tam w towarzystwie dwójki świniopasów z Doftot.
Elsbet* zaś podążyła śladem Hugo*, obserwując próby Javiera, który próbował dowiedzieć się czegoś więcej od demona albo nawet sprowokować go, aby ten zaproponował szlachcicowi coś wartościowego. Jedyne jednak, co ten otrzymał, to słowa, których zapewne w tamtym momencie nie umiał docenić. W pewnym sensie miały one ukryte znaczenie, które niosło odpowiedzi na wiele pytań — jeżeli tylko umiało się poprawnie je interpretować:
Ludzie mają jedną nadzwyczajną słabość. Ego. Ciągle wam się wydaje, że coś znaczycie. Ulubione dzieci Przedwiecznego? Żałosne. Myślisz, że to dla was tu jesteśmy? By zawierać z wami pakty? Ulegać prośbom, propozycjom ofiarowania siebie albo… zastraszeniom? By wszystko wam mówić, prowadzić was za rączkę, tłumaczyć każdą rzecz i, nie wiem, opowiedzieć wam jeszcze o sobie? Od ponad tysiąca lat wasi śmieszni badacze próbują dowiedzieć się o nas czegokolwiek i wiesz co? Nadal nic nie wiedzą. Niemniej, myślę, że na tym pozwolę sobie zakończyć ten mały osobisty teatrzyk satysfakcji. Dostaliście ode mnie tyle, ile chciałem wam dać.
Niedługo potem Wilhelm Gass wycelował z muszkietu w stronę Hugo*, o czym wspomniano wyżej. Elsbet*, wierząc, że Inkwizytor zrani nie demona, lecz ciało, które należało do jej brata, chciała go powstrzymać, została jednak zatrzymana przez Almę Adler, gdy ta strzeliła w jej nogę z pistoletu. Szczęśliwie okazało się, że rana postrzałowa nie była zbyt poważna i hrabina wraz ze swoją świtą — Javierem oraz Prudence — mogła bezpiecznie oddalić się do świątyni. Wcześniej Borja, mimo nieposiadania umiejętności medycznych, sprawnie opatrzył arystokratkę i radną.
Elsbet* była początkowo w zbyt wielkim szoku, by zabiegać o brata, nie wiedząc zresztą, że demon opuścił jego ciało. Przeszukała zamiast tego karczmę „Illtrium”, niestety nie znajdując tam ani lorda Augustina*, ani chłopów z Doftot. Był to jeden z powodów, dla których kobieta opóźniła powrót do Małej Vanthii, wcześniej siląc się, acz nieskutecznie, aby odnaleźć przyjaciela. Powstała hipoteza, że został porwany.
Wkrótce w Talkensburgu pojawiły się liczne ogłoszenia oferujące niemałą nagrodę za każdą informację na temat zaginionego lorda Augustina Lancelriona*. W tym czasie również zakończyły się formalności związane z Hugo van Mondem*, a ten ostatecznie do czasu procesu został powierzony małovanthijskiej radnej pod opiekę.
Hrabina wkrótce też wręczyła Javierowi oraz Prudence listy polecające sygnowane jej nazwiskiem. Obiecała nadto, że wkrótce pojawią się możliwości, aby zdobyć pozostałe — jeżeli tylko zainteresowani będą tego chcieli. Zapewnienie, że zdobycie obywatelstwa to tylko formalność, wiązało się z dodatkowym warunkiem: mimo wszystko, nim radna była gotowa wciągnąć kolejnych rozumnych do polityki Małej Vanthii, musiała mieć pewność, że w ostatecznym rozrachunku staną po jej stronie.
Wszechobecny chaos sprawił, że Lyall oraz Arden oddalili się nie niepokojeni. Ostatecznie nawet obecna w świątyni Anna Dubois* nie zdecydowała się zatrzymać czarodziejki, być może planując dalej prowadzić swoje śledztwo, dzięki któremu wiedziała coraz więcej o Orlim Gnieździe, Szepcie czy Tùr Cnàimh. Niemniej, cokolwiek miała przynieść przyszłość, Elfowie otrzymali obietnicę pomocy zarówno od Siniath Glannacirdan Eäron*, jak i — wciąż — demona, który zamieszkiwał ciało Hugo*. Jak bowiem elfi zabójca potworów mógł się wkrótce przekonać, zobowiązanie Naravczyka miało się wypełnić już niedługo.
Lazaret
Lokalna przyportowa tawerna na potrzeby oblężenia miasta została zamieniona w lazaret, który prowadzony był przez kapłanów Talona. Chociaż względem kultu jego morskiego odpowiednika w mieście już od dłuższego czasu rodziły się mocne kontrowersje, jego członkowie również pojawiali się w szpitalu, aby pozornie nieść pomoc i pocieszenie tym, którzy zostali ranni podczas walk. Wśród kadr były zatrudnione także Deidre oraz Alma. Ta druga wykorzystywała ów fakt do infiltracji fanatyków spod Doftot. Wśród korzystających z pomocy lazaretu znalazła się Haressdrenka Nadjarath.
To właśnie tutaj po raz pierwszy została zauważona Hela* — członkini morskiego kultu — która dowodziła atakiem na pracownie lorda Augustina Lancelriona* w Małej Vanthii, a następnie aresztowano ją w konsekwencji tych działań. Jak do tego doszło, że odzyskała wolność?
Widząc Almę, Hela* natychmiast rzuciła się do ucieczki. Pani detektyw należała bowiem do grona osób, które były bezpośrednio winne jej pojmania w Illtrium. Sama Adler udała, że nie wie, o chodzi, ale Nadjarath ruszyła w pogoń. Ta jednak zakończyła się porażką.
Później wydarzenia potoczyły się szybko: promenadę zaatakowały utopce oraz Kraken, który swoimi masywnymi mackami niszczył wybrzeże oraz pobliskie statki. Niespodziewanie stwór wziął też na cel lazaret, który próbował zawalić. Deidre wycofała się ze szpitala, zaś Nadjarath z początku odpierała ataki, by wkrótce nadzorować stamtąd ewakuację ludzi.
Bardziej osobliwe wydarzenia dotyczyły Almy, która wykorzystała ostatnie miesiące, by wejść w łaski kultu. Z tego też powodu inne kapłanki Morskiego Talona uznały ją za swoją. Wyjawiły jej, że lazaret był źródłem ofiar dla ich boga, którego dzisiejszego dnia chciały przywołać do Sferrum. Adler zabiła je, uwalniając wyprowadzonych przez nie rannych. Następnie rzuciła się biegiem ku Świątyni, uzbrojona w wiedzę na temat tego, kto przewodzi rytuałowi.
Patrol Ochotniczej Straży Miejskiej
Patrole wojskowe zabezpieczały całe Miasto Portowe. Szczęśliwym trafem ulica Hauptstraße została przydzielona Oberstowi Legaltowi. Oprócz swoich własnych ludzi z kompanii (Arhena, Katii oraz Ustraha) otrzymał pod komendę dziesięcioosobowy oddział ochotników z Talkensburga. Bezpośrednio na Promenadzie, jeszcze przed atakiem Krakena, wszyscy dostali instrukcje od Obersta Aarona Beckera*, aby z powodów bezpieczeństwa znaleźć nowe, lepsze miejsce na lazaret, najlepiej w głębi miasta. Wkrótce oddział maszerował w górę ulicy, zatrzymany tylko na moment przez incydent z Helą*. Od początku towarzyszyła im Inkwizytorka Anna Dubois*, której zadaniem było wspierać siły porządkowe kantonu z ramienia Zakonu.
Kolejne zamieszanie spotkało ich na rogu ulic Hauptstraße oraz Baumstraße: zobaczyli grupę kapłanów Kultu Morskiego Talona, mordujących niewinnych. Straż szybko interweniowała, a zarazem zorientowała się, że proceder dzieje się na znacznie większą skalę w przejętej przez fanatyków Świątyni. Natychmiast ruszono w tamtą stronę, a Oberst Legalt rozkazał szturm.
Mimo że walka początkowo wydawała się dużym wyzwaniem, ochotnicy szybko zaczęli zdobywać przewagę. Wachter przebił się w stronę magini wroga i odciągnął jej uwagę. I choć potem przytłoczyła go liczba przeciwników, dał kompanom wyprowadzić salwę z muszkietów oraz szarżę na wrogów. Szczególnym męstwem wykazali się tutaj Katia, która powaliła w pojedynkę wspomnianą wyżej maginię, oraz dotrzymujący jaszelitce kroku Arhen.
Niebagatelne znaczenie miało również to, że Ustrah — daggon, który śledził wydarzenia związane z Doftot od samego początku — otrzymał wizję od sowy, tej samej, którą spotkał wcześniej w wiosce. Wizja owa przypomniała mu o jego ważnej roli w wydarzeniach, które miały tu miejsce. Jaszczur zaraz po niej wpadł w szał i rzucił się niczym taran w stronę fanatyków proroka.
Ostatecznie oceniono, że patrolowi dowodzonemu przez Obersta Legalta udało się przerwać rytuał. Kluczowym momentem było przeprowadzenie ostrzału przez strzelców, nad którymi dowodzenie przejął Gael. To on właśnie wydał polecenie salwy w stronę śpiewających inkantacje kultystów. Nie tylko uwolniono kilku jeńców czy zabito fanatyków, udało się też otoczyć Fryderyka Schäfera* i go zgładzić. Niemały wpływ na pokonanie „fałszywego proroka” miała czarodziejka Lyall, która zaatakowała go zaklęciem. W Świątyni pod komendą Legalta walczyli również Arhen, Katia i Ustrah.
Niepokojącym faktem pozostawało jednak, że jedna z przywódczyń kultu zbiegła. Hela*, albowiem pod takim imieniem była znana, wycofała się na chwilę przed śmiercią Schäfera*. Jej dalsze losy nie są znane.
Niebagatelne znaczenie miał też atak Krakena na lazaret, co również nie zakończyło się powodzeniem zgodnym z wizją kultu. Możliwe, że Nadjarath nie znała wagi swojego dokonania. Wyprowadzenie chorych i rannych ze szpitala nie tylko ocaliło ich życie — ich śmierć z rąk (macek?) Krakena miała być częścią ofiary, która ostatecznie nie została dzięki niej złożona.
Podobnie Alma Adler przyczyniła się do sukcesu obrońców, zabijając zmierzające do świątyni kultystki, które po dotarciu do celu stałyby się zagrożeniem od strony ich pleców.
Walka wydawała się zakończona wraz z chwilą, gdy Fryderyk Schäfer* wyzionął ducha, przytłoczony liczbą wymierzonych w niego ataków. Większość fanatyków zginęła w podobnym czasie albo leżała umierająca na posadzce Świątyni Talona. Hela* — jedna z liderek kultu — uciekła, znikając w wąskich zaułkach miasta. Ochotnicy, najemnicy i pozostali, którzy walczyli ramię w ramię, przez moment nie byli jednak pewni, czy rzeczywiście im się udało.
I choć kolejne zdarzenia tak naprawdę nie miały wiele wspólnego z przerwaniem rytuału, bohaterowie nie mogli tego wiedzieć. Zdawało się raczej, że zapamiętają je jako naturalnie ze sobą powiązane. Niektórzy uwierzyli w tym momencie, że uratowali nie tylko Talkensburg, ale i cały świat.
Nienaturalne niebo przygasło, ustępując wznoszącemu się słońcu. Początkowo czerwień zaczęła wchodzić w zimniejsze barwy, powoli odsłaniając znane wszystkim gwiazdozbiory i ciała niebieskie. Ogień gasł. Zarazem jednak chmury i pył poruszały się tak, jakby ktoś zaczął przesuwać wskazówki zegara do tyłu w przyśpieszonym tempie, pozwalając, by nieboskłon cofnął się o te kilka dni, przed 21 Cresaima, kiedy zaczęło się to, co później nazwano Zakłóceniem. Wszystko ostatecznie zostało zalane uspokajającym niemal chłodem czerni, granatu i bieli odległych, spokojnych gwiazd.
Kiedy zaś ciepło zaczęło wracać, pojawiło się tak, jak powinno: na wschodzie, pierw czerń zmieniając w fiolet, by ten przeszedł przez odcienie czerwieni i pomarańczem przywitał budzącego się ze snu Solimusa. Nie dało się nie zauważyć, że mimo zrujnowanego miasta liście na drzewach zaczęły zielenić się niczym na wiosnę, a kwiaty przebijały ziemię, by rosnąć oraz rozkwitać. Natura wydawała się odradzać, jakby chciała wrócić do swojego początku. A może nie pamiętając już swojego naturalnego cyklu wzrostu i więdnięcia?
Odczuli to także rozumni. To było coś jak… nagłe zapomnienie. Nie chodziło jednak o wspomnienia, pamięć czy wiedzę, a raczej o wyuczone i pielęgnowane przez lata umiejętności. Jakby na nowo wszyscy musieli uczyć się pewnym krokiem stąpać po pozornie znanej ziemi. Nie tylko broń w rękach stała się ciężka i dziwnie nieporęczna. Nie tylko zapomniano formuł i reguł magii. Wszyscy poczuli się zagubieni niczym dzieci we mgle.
Wyżej opisane zdarzenia dotyczyły jednakże tylko fragmentu miasta — dzielnicy portowej znanej jako Hafenstadt — zaś walka o Talkensburg objęła znacznie większą strefę. Sama stolica kantonu ucierpiała zarówno w wyniku oblężenia, jak i działań wewnątrz murów za sprawą tajemniczego wciąż Kultu Morskiego Talona, który to zdawał się sięgać swoimi mackami znacznie dalej, niż uważano. Choć zaczęło się od ataku hordy potworów, w tym utopców i innych morsko-lądowych stworów na północne mury Miasta Portowego i przetaczających się przez cały Talkensburg anomalii magicznych, im bliżej było daty 24 Cresaima, tym bardziej natarcie przybierało na sile.
Kluczową wiedzą, znajdującą się w posiadaniu zarówno władz kantonu, jak i Zakonu Inkwizycji, było to, że na 24 Cresaima kult zaplanował „coś wielkiego”. Mówiono o rytuale, podczas którego cała stolica miała stać się ofiarą. Znacząca część przygotowań do obrony i tego zdarzenia zaowocowała wysłaniem do Hafenstadt większej liczby patroli wspieranych przez Inkwizycję oraz wsparciem portu flotą również z Nowego Chatai. Okazało się niestety, że kult Morskiego Boga był nader dobrze przygotowany, a nadto miał najpewniej zewnętrzne wsparcie. Czyżby któreś z mocarstw życzyło Ostwaldowi zagłady? Skala działań przytłaczała.
Przede wszystkim zaatakowano talkensburską komandorię położoną w Neustadt. Z zewnątrz oblężenie prowadzili kultyści, ale zamieszanie zaczęło się także wewnątrz — w jakiś sposób wprowadzono do budynku szpiegów, którzy posiadali szereg usprawnień, aby dostać się do środka. W wyniku walk nie pozostał jednak żaden świadek, który precyzyjnie zidentyfikowałby infiltratorów. Ważne jest jednak to, że uwolniono podczas walk trzymanego w tamtejszych lochach Fryderyka Schäfera*, który w obstawie swoich współwyznawców niezwłocznie udał się do Hafenstadt, do przygotowywanej już przed fanatyków Świątyni Talona, gdzie miał się odbyć wspomniany wcześniej rytuał. Wyżej opisano, jak owe wydarzenia się zakończyły.
Na koniec warto wspomnieć także, że do ataków doszło również w dzielnicy Schattenvorort. Nie wiadomo jednak, czy była to próba odwrócenia uwagi od najważniejszych celów z punktu widzenia kultu, czy też nie wszystkie tajemnice zostały na ten moment odkryte. Wiadomym jednak jest, że w obronie tej dzielnicy wzięli udział rycerze z Zakonu Mieczy Ordin, późniejsi budowniczowie Bastionu, który miał chronić Talkensburg od strony Latarni.
*NPC
Następstwa fabularne
- W dniach od 21 do 24 Cresaima 1376 roku w Ostwaldzie (a jak się później okazało, także na całym świecie) pojawiła się iluminacja podobna do tej z 1374 roku, tylko o wiele bardziej intensywna. Nie dało się ustalić, czy trwała dzień czy noc. Niebo było niczym ciemnokrwawa łuna. Na firmamencie pojawiły się pęknięcia, jakby sama tkanina rzeczywistości zaczynała się rozpadać. Z tych szczelin sączyło się coś nienaturalnego — cienkie czerwone nitki.
- Doszło do koniunkcji Solimusa, Luminusa oraz nieznanej gwiazdy.
- Wraz z nastaniem świtu 25 Cresaima niebo wróciło do normy. Zarazem jednak dokładnie w tej chwili doszło do Globalnego Magicznego Osłabienia, którego doświadczyli nie tylko wszyscy rozumni, ale i całe istnienie.
Talkensburg:
- Załoga lokalnej Komandorii Inkwizycji została poważnie przetrzebiona, a odbudowa zabudowań i uzupełnienie kadr trwały kilka kolejnych miesięcy. Z sprawą intryg Hugo van Monda* w Ostwaldzie spadło zaufanie do Zakonu, a w przyszłości władze państwowe zamierzały częściej patrzeć Inkwizycji na ręce. Maczał w tym palce Fryderyk Schäfer* — eks-Inkwizytor. Swoje trzy grosze dołożył także Wilhelm Gass, podejmując nieprzemyślaną decyzję o publicznym ataku na wyżej wymienionego sołtysa Doftot.
- Lokalny ruch religijny, znany jako Kult Morskiego Talona, został rozbity i zdelegalizowany, a duża część fanatyków poniosła śmierć, w tym ich przywódca — Fryderyk Schäfer*. Wiele wody upłynie, nim jego wyznawcy podniosą się z kolan. Fakt, że udało się uciec jednej z przywódczyń kultu, powodował, że nie wolno było ignorować podobnej możliwości.
- W wyniku niniejszych zdarzeń rozpoczęto budowę Bastionu Rycerzy Ordin między Wielką Latarnią Ostwaldu a Talkensburgiem.
Inne:
- Straż Miejska Talkensburga aresztowała Wilhelma Gassa pod zarzutem próby morderstwa obywatela i urzędnika Ostwaldu. Zatrzymano także Hugo van Monda* w celu wyjaśnienia sprawy.
- Wszyscy walczący w Świątyni Talona zostali uznani za bohaterów, którzy ocalili miasto przed mrocznym kultem. Zostali zapamiętani, a ludzie nadali im przydomki.
- Javier oraz Prudence uratowali radną Małej Vanthii, Elsbeth van Mond*, i pomogli jej wraz z bratem wrócić do domu. W ramach obstawy towarzyszyła im także Katia Bellot.
- Javier i Prudence zyskali sławę i stosowne przydomki także w Illtrium. Otrzymali od hrabiny po jednym liście polecającym, który w przyszłości mógł dać im możliwość stania się obywatelami Małej Vanthii.
Przydomki:
- Legalt otrzymuje przydomek „Oberst”.
- Ustrah otrzymuje przydomek „Gniew Talkensburga”.
- Katia otrzymuje przydomek „Młot na czarownice”.
- Arden otrzymuje przydomek „Błędny Płomień”.
- Khades otrzymuje przydomek „Wilk Inkwizycji”.
- Gael otrzymuje przydomek „Dziesiętnik”.
- Arhen otrzymuje przydomek „Miecz Hafenstadt”.
- Lyall otrzymuje przydomek „Ćma Ognistego Świtu”.
- Nadjarath otrzymuje przydomek „Skrzydlaty Ratunek”.
- Alma otrzymuje przydomek „Die Amsel ”.
- Javier otrzymuje przydomek „Zaklinacz Rzeczywistości”.
- Prudence otrzymuje przydomek „Mistrzyni Teleportacji”.
Uczestnicy oraz informacje dodatkowe
Postacie graczy
- Alma [91], Arden [790], Arhen [1648], Deidre [1289], Gael [1446], Ithildin [35], Javier [102], Katia [1862], Khades [1681], Legalt [7], Lyall [678], Nadjarath [667], Prudence [993], Ustrah [1510], Wilhelm [1986]
Typ wydarzeń
Opowieść — Wątek Wiodący
Powiązania
- Powiązana z opowieścią „[Koniec Ery] Akt III: Ciemność”
Prowadzenie
MG prowadzący: Ithildin [35]
Autor wieści
Ithildin [35]
Korekta
Angoulême [579], Ines [97]